Wszystkie małpy człekokształtne wykazują żywe zainteresowanie informacjami społecznymi, lecz mają problemy ze skutecznym plotkowaniem.
Tytułowe słowa z przeboju Kayah „Na językach” (tak, to było 21 lat temu!) to świetne wprowadzenie do dyskusji o sile plotki. (Ten przykład podałem nie tylko dlatego, że na Pudelku znowu napisali, że piosenkarka walczy z upływem lat przy pomocy strzykawek i skalpela). Ja również dam się pokroić i zdecyduję się na przeszczep loków jeśli ktoś udowodni, że w Waszej firmie ludzie nie plotkują. Powiem więcej, obecność plotek w miejscu pracy jest nieunikniona i w niektórych przypadkach okazuje się zbawienna.
W bestsellerze „Sapiens. Od zwierząt do bogów” Yuval Noah Harari pisze, że „Nasz język wykształcił się niejako przy okazji plotkowania. Homo sapiens to zwierzę społeczne. Współpraca to nasz sposób na przetrwanie i rozmnażanie się”. Harari opisuje to w jaki sposób ludzie stali się panami naszej planety wysuwając śmiałą tezę, że był to właśnie efekt umiejętności plotkowania. Jak pisze „Wszystkie małpy człekokształtne wykazują żywe zainteresowanie informacjami społecznymi, lecz mają problemy ze skutecznym plotkowaniem. […] Ciesząca się złą sławą umiejętność jest w istocie niezbędnym warunkiem istnienia współpracy dużej liczby osób”.
Dlaczego plotka jest tak nośna? Bo jest naturalna, przychodzi nam łatwo – to ważny element ludzkiej komunikacji. Plotka okazuje się być spoiwem współpracy. Ktoś teraz zakrzyknie, o jakiej współpracy mówisz skoro negatywna plotka rozwala mój zespół! Moi sprzedawcy plotkują, że mamy kłopot z płynnością i pół zespołu handlowego zaczęło wysyłać CV do konkurencji. O jakiej współpracy mówisz?! Wszystko prawda, ale warto zwrócić uwagę, że komunikacja nie znosi próżni. Pracownicy, którzy czują się niedoinformowani natychmiast zbudują alternatywne kanały komunikacji „przy kawie”, „na papierosie”, „w windzie” (w czasach cyfrowych zamiast „na dymku” spotykamy się na „na mesendżerze”). Negatywna plotka wynika często z problemów wewnątrz organizacji i staje się sygnałem alarmowym skłaniającym do koniecznych zmian.
Jak walczyć z negatywną plotką? Przejrzystą i otwartą komunikacją oraz konkretnymi działaniami. Podstawą jest jasny przekaz (zrozumiały dla odbiorców) adresujący wątpliwości i przedstawiający faktyczny przebieg zdarzeń. Musimy zbudować taki kanał dotarcia do pracowników, który przykryje nieformalne źródła komunikacji (nie łudźmy się – trudno je zastąpić całkowicie). Aktywna konfrontacja z problemem/plotką pokazuje, że chcemy uzyskać kontrolę nad sytuacją – to już cenny sygnał dla zespołu. Ważna jest również forma komunikacji. Z plotką trudno walczyć wysyłając jeden e-mail do wszystkich pracowników. Kluczowe również jest to, by za komunikacją stało naczelne kierownictwo. Dlaczego? Daje to wiarygodność przekazu, nadaje wysoki priorytet, zwraca właściwą uwagę i mobilizuje zespół. Co na koniec… determinacja. Komunikacja musi być nieustająca, ponieważ tam, gdzie jej nie ma pojawi się kolejna plotka, która wyrośnie jak niezaleczony wirus. No i nie zapominajmy. Za słowami muszą iść czyny i faktyczna zmiana. Walk as you talk!
Joe Labianca, profesor z Uniwersytetu Emory w Atlancie twierdzi, że plotkowanie w pracy nie jest nieprofesjonalne. Dlaczego? Rozładowuje napięcie, integruje zespół, pozwala szybko rozpuścić pozytywną informację. Co jeszcze? Szczegóły znajdziecie na stronach HBR: https://www.hbrp.pl/b/plotkowanie-w-pracy-nie-jest-nieprofesjonalne/2QEK1JZD
PS: Harari pisze: „Roznosiciele plotek to prekursorzy czwartej władzy, czyli dziennikarstwa, które informuje i chroni społeczeństwo przed oszustwami i aferzystami”.